Właśnie zakończyła się kolejna pielgrzymka do Królowej Pokoju, Matki Bożej z Medjugorje, zorganizowana z inicjatywy wspólnoty modlitewnej Dwa Serca. Tym razem było nas aż 57 osób, a więc więcej niż w maju i choć większość osób pochodziła spoza naszej parafii, to pragnę się z Wami podzielić naszymi doświadczeniami. Miejmy nadzieję, że uda nam się w najbliższym czasie zorganizować kolejne pielgrzymki do tego źródełka łask. Trudno jest w paru zdaniach opisać, czego doświadczyliśmy w ciągu spędzonych w Medjugorie dni. Jedno powtarzają wszyscy: tego się nie da przekazać, tam trzeba być osobiście, pobyć dłużej, rozmodlić się od rana do nocy i wsłuchać w świadectwa wielu osób, które właśnie tam odmieniły całkowicie swoje życie. Każdy, kto przeżył doświadczenie wiary parafii Medjugorie wie, że nie wystarczy tam wpaść na chwilę. Ci, którzy wpadają do Medjugorie przelotnie często stwierdzają: „tam właściwie nic nie ma”. Czy rzeczywiście? Może nie ma zbyt wiele zewnętrznych, „światowych” atrakcji dla oczu i ciała, jest jednak piękna przyroda, jest góra krzyża, jest wzgórze objawień, jest kościółek parafialny oraz tysiące rozmodlonych pielgrzymów zgromadzonych na placu na programie wieczornym lub w innych miejscach modlitewnego skupienia. Dla osób szukających Boga to wystarczy i niczego więcej naprawdę nie potrzeba. To zewnętrzne ubóstwo powoduje, że łatwiej wchodzimy w głąb własnej duszy. Właśnie ta materialna pustynia, nie licząc sklepików, hoteli i jadłodajni, które przecież służą pielgrzymom stała się miejscem, gdzie objawia się Boża Moc. Dla ducha jest więc tam pełnia wszystkiego. Ogrom łask, które spływają na stojących przed Matką, a także znaki widzialne i wyczuwalne zmysłami są udzielane przez Nią w obfitości w tym miejscu. Stajemy się świadkami szczególnej Bożej obecności w Medjugorie, tu niebo styka się z ziemią, a objawienia wciąż trwają i nie mogą być oficjalnie zatwierdzone przez Kościół, właśnie z tego powodu, że się nie skończyły. Upłynęło wiele lat zanim uznano Fatimę, a nawet tak mocne orędzie Bożego miłosierdzia, przekazane siostrze Faustynie, bez którego Kościół nie przeżywał by teraz swojego odrodzenia, jak sądzę. Mamy mnóstwo znaków, a przede wszystkim wspaniałe orędzia Matki Bożej, które mocno zapadają w serca i jeśli je przyjmiemy i zastosujemy się do Jej próśb staniemy się orędownikami pokoju wokół siebie i owoce będę trwałe.

Było z nami trzech kapłanów: ks. Henryk, ks. Michał i ks. Dawid, wszyscy zostali dotknięci przez Maryję. Wielu kapłanów nie może powstrzymać łez, kiedy doświadczą w tym właśnie miejscu Jej ogromnej miłości. Znam takich, którzy długo płakali żywymi łzami z radości tego spotkania. Matka Boża z wielką czułością i matczynym zatroskaniem prosi, ona nic nie każe, tylko prosi o modlitwę, o poświęcenie czasu Panu Bogu w swoim sercu, prosi o modlitwę nie ustami, lecz sercem. Potrzebujemy otworzyć swoje serce i modlić się, aż modlitwa stanie się radością. Z uśmiechem patrzy na swoich umiłowanych synów, kiedy przybywają do niej. Przekazuje widzącemu Ivanowi, który w szczególności modli się za kapłanów, żeby błogosławili ludziom, bo wtedy spływa na nich wiele łask. Byliśmy też wtedy, 26 sierpnia na wzgórzu, kiedy z nim Ivanem rozmawiała o godz. 22. Matka Boża mówi, że mamy takich kapłanów jaka jest nasza modlitwa w parafiach, módlmy się więc o świętych kapłanów, którzy oderwą nas od materializmu świata i poprowadzą ku sprawom duchowym i Bożej miłości świadectwem swojego życia, które będzie oddaniem i służbą owczarni. Atak szatana na kapłanów jest ogromny, gdyż uderzając w pasterzy wie szatan doskonale, ze rozproszy owce. „Módlcie się więc proszę za kapłanów” – woła do nas Matka.

Te cudowne doświadczenia miłości Bożej wzmacniane były przez udział w nabożeństwach, drodze krzyżowej na górę Krizevac o świcie, wspólnotowe odmawianie różańca przy 15 stacjach wiodących przez wzgórze objawień. Ci, którzy poczuli zapach róż idąc po ostrych kamieniach, czasem boso, zrozumieli doskonale, że jest to wyjątkowe miejsce, „duchowe centrum świata”, jak powiedział o Medjugorje Św. Jan Paweł II.

Powróciliśmy wczoraj do domów w bardzo serdecznej atmosferze, zawarły się nowe przyjaźnie i znajomości. Powróciliśmy duchowo umocnieni i z sercami pełnymi wdzięczności. Niektórzy po kilku latach przystąpili do sakramentu pokuty i pojednali się z Bogiem, myślę, że owoce będą wielkie. Także poprzez kontakt z przyrodą, podziwiając wspaniałe miejsca takie jak: Dubrownik, wodospady, Adriatyk i góry skąpane w morzu wielbiliśmy nieustannie Pana Boga z uśmiechem na twarzy i wielkim pokojem w sercu. Rejs łodzią po morzu był także elementem integracyjnym, a pogoda była wspaniała, gdyż zamiast spodziewanych upałów zastaliśmy słoneczną, ale wietrzną pogodę. Wiatr wiał mocno, a był to wiatr niezwykły. To sam Święty Duch przychodził do nas w różnych znakach, we wspólnej modlitwie, śpiewie uwielbienia, ale też otwierał nasze serca na bliźniego. Miłość, która została rozlana we wszystkich sercach była widoczna przy wczorajszym pożegnaniu i żal było odejść, chciałoby się tak trwać co najmniej kolejny tydzień, ale niestety nasze życie jest tu i musimy ten pokój przekazywać innym i modlić się mocno w naszych parafiach.

A na zakończenie przekazuję Wam orędzie z 25 sierpnia, które Matka Boża przekazała podczas naszego pobytu widzącej Marii Pavlovic:

Drogie dzieci! Dziś pragnę z wami dzielić niebieską radość. Dziatki, otwórzcie drzwi serca, aby w waszym sercu rosła nadzieja, pokój i miłość, którą daje jedynie Bóg. Dziatki, za bardzo jesteście przywiązani do ziemi i ziemskich spraw, dlatego szatan kołysze wami jak wiatr morskimi falami. Dlatego niech łańcuchem [bezpieczeństwa] waszego życia będzie modlitwa sercem i adoracja mego Syna Jezusa. Ofiarujcie Mu waszą przyszłość, abyście w Nim byli radością dla innych i przykładem poprzez wasze życie. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.”

Chwała Panu, niech Bóg będzie uwielbiony!

Monika
e-mail: monika@bogucin.com
tel.kom: 601 96 75 78

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *